Port Royal
Założony w 1650 roku Port Royal na Jamajce był słynną kryjówką piratów. Miał reputację najbardziej zepsutego i najbardziej niebezpiecznego miasta na Karaibach. To właśnie stąd wyruszali brytyjscy korsarze, aby łupić hiszpańskie galeony i to właśnie tutaj przepijali swoje łupy. Także z tego właśnie miejsca wywieziono w kajdanach do Londynu Henry'ego Morgana - jednego z najsłynniejszych piratów. Morgan wsławił się złupieniem ważnych hiszpańskich miast jak Panama, Camaquay i Maracaibo.
Morgan dokonywał swoich "podbojów" w czasie formalnego obowiązywania pokoju pomiędzy Anglią a Hiszpanią, a jego bazą był Port Royal. I jak wszyscy myśleli, że pirat nigdy więcej już nie wróci na Jamajkę, tak się pomylili. Morgan powrócił z nominacją na gubernatora w kieszeni, gdy urokiem oraz talentem zjednał sobie przychylność królewskiego dworu.
Port Royal już 200 lat po założeniu, pod względem zamożności i liczby ludności, przewyższało Nowy Jork i Boston. Miało też ponad 2000 piętrowych budynków oraz 7000 mieszkańców, na których składali się nie tylko piraci, ale też rzemieślnicy, kupcy i prostytutki. Pod koniec XVII wieku cumowało tam rocznie więcej statków niż we wszystkich koloniach brytyjskich w Ameryce Północnej razem wziętych. Port Royal był także miejscem schronienia dla setek prześladowanych w Europie przedstawicieli różnych religii.
Zagłada miasta przyszła niespodziewanie. 7 czerwca 1692 roku zatrzęsła się ziemia. Według ocalałych z katastrofy mieszkańców, wstrząs trwał 15 minut i był tak silny, że port zasypały kości oraz szczątki zmarłych wyrzucone z miejskiego cmentarza. Chwilę później morze pochłonęło większą część miasta. Zginęło 1500 - 2000 ludzi, a ponad 3000 odniosło różnego rodzaju rany i obrażenia.
Port Royal nigdy nie podniósł się po tej katastrofie. Niedługo później rolę stolicy Jamajki przejęło Kingstone.
Komentarze
Prześlij komentarz