marabut (2)

   Władcy marokańscy obdarzeni są baraką o tak dużej mocy, że wpływa ona nawet na ich artyleryjskie działa. Do ziejących ogniem gardzieli potężnych armat zanoszono modły o pomoc, a ich przychylność starano się uzyskać ofiarami z odrąbanych w bitwie głów wrogów.

   Berberowie (szczególnie w rejonach wiejskich) zachowali swe dawne wierzenia w zamieszkujące świat dobre i złe duchy. Demony to dżinny, o których często wspomina Koran. Zrodzone na długo nim Bóg stworzył człowieka, błąkają się w ciemnościach nocy nawiedzając odludne miejsca i cmentarze. Boją się soli i żelaza, od których trzymają się z daleka. Nienawidzą również hałasów. Im głośniejsze dźwięki, tym dalej dżinny szukają schronienia. Stąd też, by odstraszyć złe moce, jest w zwyczaju Berberów strzelanie z pistoletów i karabinów podczas ślubów i innych ważnych uroczystości. W miastach zastępuje to przeraźliwa kakofonia samochodowych klaksonów. 

   Na zatłoczonych bazarach wschodnich miast - np. w Marrakesz w Maroku - można spotkać uzdrowicieli i wróżbitów wykonujących swój tradycyjny proceder obok muzykantów, akrobatów, połykaczy ognia, zaklinaczy węży, czy... kręcących się w tłumie złodziei. 

   Powszechnie noszone są różnego rodzaju amulety, które mają zapewnić przychylność losu, chronić od nieszczęść i uroków, a zwłaszcza od "złego oka", budzącego tu największy lęk.

   Tuaregowie (szczelnie zasłaniający twarze wojownicy z pustyni południowej Algierii i Libii) używają jako amuletu krzyża, co jest o tyle dziwne, że muzułmanie zazwyczaj nie stosują tego symbolu chrześcijaństwa. Można więc przypuszczać, że przodkowie Tuaregów byli chrześcijanami i stąd też się wzięła ufność w moc krzyża. 

Komentarze

Popularne posty