Wschodzące Słońce

   Japonia to jedyny wysoko rozwinięty kraj, w którym miliony poddanych stale uważają monarchę za boga. Kiedy w 1989 roku zmarł cesarz Hirohito, rząd poważnie się obawiał, że zgodnie z dawną tradycją tysiące ludzi popełni samobójstwo. Skończyło się na kilku i to starszych osób. 

   Podczas wspaniałych uroczystości pogrzebowych niesiono złote i białe chorągwie przedstawiające licznych bogów shintoizmu - narodowej religii Japonii - a jeden z dostojników z powagą dźwigał skrzynię z parą nowych butów, które miały służyć cesarzowi na tamtym świecie. W części ceremonii bezpośrednio poświęconej zmarłemu cesarzowi jako bogu dyskretnie opuszczono zasłonę.

   Według wierzeń shintoistów cesarze japońscy są potomkami bogini słońca Amaterasu - głównej bogini religii shinto. Jej symbol - wschodzące słońce - stał się godłem narodowym Japonii. W okresie Meiji (1868-1912) kładziono szczególny nacisk na boski rodowód cesarzy, traktując to jako część polityki mającej na celu zwiększenie autorytetu władcy.

   Agresywny japoński nacjonalizm lat 30. i 40. ubiegłego wieku był w dużej mierze konsekwencją takich właśnie tendencji. 

   Cesarz - główny kapłan swego ludu - żył ogrodzony gąszczem różnych tabu, w zamkniętym pałacu w środku 50-hektarowej posiadłości na terenie Tokio. Wartość jej podobno przewyższa wartość całej Kalifornii.

   Podczas ceremonii intronizacyjnych wznoszono specjalne pawilony, do budowy których używano drewna ze specjalnie uprawianych plantacji drzew. Kapłani i kapłanki tańczyli i śpiewali tak, jak nakazywała to odwieczna tradycja. 

   Od ognia uzyskanego przez pocieranie krzesiwa i hubki zapalano lampy i nowy cesarz - wcielenie boga - przechodził tajemny rytuał świętych zaślubin z boginią.

Komentarze

Popularne posty