duchy
Szaleństwo seansów spirytystycznych oraz kontaktów ze zmarłymi, które ogarnęło Stany Zjednoczone od końca lat 40. XIX wieku, przyniosło nieoczekiwane odkrycie. Okazało się bowiem, że wielu ludzi przekonało się na własnej skórze, że przywoływanie duchów zza światów może spowodować bardzo nieprzyjemne konsekwencje.
Jednym z takich niedowiarków był pan Phelps, pastor ze Stratfordu w stanie Connecticut, któremu zamarzył się w roku 1850 kontakt ze światem zmarłych. Urządził on w swoim domu seans, a sukces tego przedsięwzięcia przerósł jego oczekiwania. Kiedy bowiem jakiś czas później rodzina wróciła z kościoła, zastała widome oznaki obecności w domu czegoś niewidzialnego, ale zarazem bardzo aktywnego i nie pozbawionego poczucia humoru. To coś albo ktoś poprzestawiało meble, a z poduszek zrobiło kilka naturalnej wielkości manekinów.
Powtarzało się to kilka razy, ale na tym to się nie skończyło. W domu państwa Phelpsów zaczęły się rozlegać dziwne hałasy, a następnie przedmioty same zaczęły się poruszać. Niektóre rzeczy same się zapalały albo łamały. W 12-letniego Harry'ego uderzały latające kamyki. Jego starsza o 4 lata siostra Anna również była atakowana.
W końcu ktoś zauważył, że wydarzenia te były związane z obecnością dzieci i kiedy matka wysłała je z domu, zapanował spokój.
Blisko 100 lat później obwiniono ducha zmarłego dziecka o spowodowanie zamieszania w Nowej Anglii. Przypadek ten był badany przez W.G. Rolla z Psychical Research Foundation, który zdołał nawet zobaczyć zmarłego chłopca, wyglądającego na około 8 lat i ubranego w białą koszulę, spodnie i buty. Widziała go również gospodyni nawiedzonego domu, jak ten spacerował przez dwie godziny po hallu. Innym razem usłyszała go mówiącego ze smutkiem: "Dokąd idą ci wszyscy samotni ludzie?" i "Gdzie jest moje miejsce?".
Później zobaczył chłopca mąż gospodyni. Duch oświadczył mu, że zostało powiedziane kłamstwo i, że należy wyjawić prawdę. Jakiś czas potem zobaczył zjawę usiłującą podnieść leżący w hallu dywan. Gdy sam go podniósł, ujrzał niewielki medalion. Duch powiedział, że ilekroć coś w domu ginęło, brat zawsze jego o to oskarżał.
Rodzina postanowiła się dowiedzieć, kim był tajemniczy chłopiec. Doszli do wniosku, że to ich zmarły przed 50 laty wuj, który zmarł w wieku 8 lat.
Jednym z takich niedowiarków był pan Phelps, pastor ze Stratfordu w stanie Connecticut, któremu zamarzył się w roku 1850 kontakt ze światem zmarłych. Urządził on w swoim domu seans, a sukces tego przedsięwzięcia przerósł jego oczekiwania. Kiedy bowiem jakiś czas później rodzina wróciła z kościoła, zastała widome oznaki obecności w domu czegoś niewidzialnego, ale zarazem bardzo aktywnego i nie pozbawionego poczucia humoru. To coś albo ktoś poprzestawiało meble, a z poduszek zrobiło kilka naturalnej wielkości manekinów.
Powtarzało się to kilka razy, ale na tym to się nie skończyło. W domu państwa Phelpsów zaczęły się rozlegać dziwne hałasy, a następnie przedmioty same zaczęły się poruszać. Niektóre rzeczy same się zapalały albo łamały. W 12-letniego Harry'ego uderzały latające kamyki. Jego starsza o 4 lata siostra Anna również była atakowana.
W końcu ktoś zauważył, że wydarzenia te były związane z obecnością dzieci i kiedy matka wysłała je z domu, zapanował spokój.
Blisko 100 lat później obwiniono ducha zmarłego dziecka o spowodowanie zamieszania w Nowej Anglii. Przypadek ten był badany przez W.G. Rolla z Psychical Research Foundation, który zdołał nawet zobaczyć zmarłego chłopca, wyglądającego na około 8 lat i ubranego w białą koszulę, spodnie i buty. Widziała go również gospodyni nawiedzonego domu, jak ten spacerował przez dwie godziny po hallu. Innym razem usłyszała go mówiącego ze smutkiem: "Dokąd idą ci wszyscy samotni ludzie?" i "Gdzie jest moje miejsce?".
Później zobaczył chłopca mąż gospodyni. Duch oświadczył mu, że zostało powiedziane kłamstwo i, że należy wyjawić prawdę. Jakiś czas potem zobaczył zjawę usiłującą podnieść leżący w hallu dywan. Gdy sam go podniósł, ujrzał niewielki medalion. Duch powiedział, że ilekroć coś w domu ginęło, brat zawsze jego o to oskarżał.
Rodzina postanowiła się dowiedzieć, kim był tajemniczy chłopiec. Doszli do wniosku, że to ich zmarły przed 50 laty wuj, który zmarł w wieku 8 lat.
Komentarze
Prześlij komentarz