nawiedzone domy (1)
W 1990 roku do Sądu Najwyższego na Manhattanie trafiła niecodzienna sprawa. Otóż pewien pracownik z Wall Street wpłacił zaliczkę na zakup dużego, 18-pokojowego domu w stylu wiktoriańskim, znajdującego się w Nyack na przedmieściach Nowego Jorku. I pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że wkrótce odkrył, iż w domu straszą 3 duchy. Wszystkie, tj. oficer marynarki, starszy mężczyzna i młoda kobieta pochodziły z czasów sprzed rewolucji amerykańskiej.
Niefortunny nabywca chciał wycofać zadatek, ale właścicielka domu odmówiła zwrotu pieniędzy. Sprzedająca dom, pani Helena Ackley oświadczyła, że nie uważa, by duchy były przyczyną mogącą unieważnić transakcję, gdyż "są łagodne, bardzo zabawne i straszą niezwykle rzadko". Dodała też, że "bardzo chciałaby je zabrać ze sobą, gdy będzie się przeprowadzać. Uważa te duchy za wspaniałych przyjaciół. Bardzo dobrze jest je mieć przy sobie, gdy się jest samemu". Podobno gdy jej dzieci były bardzo małe, duchy okazywały im ogromną życzliwość: przynosiły prezenty, a rankiem budziły potrząsając łóżkami.
Sprawa znalazła swój finał w sądzie. Sąd pierwszej instancji przyznał rację pani Ackley, jednak Sąd Najwyższy wydał inny wyrok. Uznał bowiem, że nabywca powinien być poinformowany o fakcie przebywania w domu duchów. Sprzedawca nie mógł oferować domu jako nadającego się do natychmiastowego zamieszkania, gdyż duchy należało uznać za przebywających w nim rezydentów.
Niefortunny nabywca chciał wycofać zadatek, ale właścicielka domu odmówiła zwrotu pieniędzy. Sprzedająca dom, pani Helena Ackley oświadczyła, że nie uważa, by duchy były przyczyną mogącą unieważnić transakcję, gdyż "są łagodne, bardzo zabawne i straszą niezwykle rzadko". Dodała też, że "bardzo chciałaby je zabrać ze sobą, gdy będzie się przeprowadzać. Uważa te duchy za wspaniałych przyjaciół. Bardzo dobrze jest je mieć przy sobie, gdy się jest samemu". Podobno gdy jej dzieci były bardzo małe, duchy okazywały im ogromną życzliwość: przynosiły prezenty, a rankiem budziły potrząsając łóżkami.
Sprawa znalazła swój finał w sądzie. Sąd pierwszej instancji przyznał rację pani Ackley, jednak Sąd Najwyższy wydał inny wyrok. Uznał bowiem, że nabywca powinien być poinformowany o fakcie przebywania w domu duchów. Sprzedawca nie mógł oferować domu jako nadającego się do natychmiastowego zamieszkania, gdyż duchy należało uznać za przebywających w nim rezydentów.
Komentarze
Prześlij komentarz