trójkąt bermudzki
Znajduje się on w zachodniej części Oceanu Atlantyckiego, pomiędzy Bermudami, Puerto Rico i wybrzeżem Florydy. Zwany także Diabelskim Trójkątem słynie z tego, że zaginęło w nim wiele statków i samolotów, po których nie został żaden ślad. Pomimo poszukiwań i to na szeroką skalę nie odnaleziono ani wraków, ani rozbitków. Czasami tylko katastrofę poprzedzały niewyraźne wiadomości nadane przez radio, dziwne mgły, awarie przyrządów elektronicznych z brakiem prądu, nietypowy wygląd morza itd., itp.
Mit Trójkąta Bermudzkiego cieszył się szczególną popularnością w latach 70. ubiegłego stulecia. Oficjalnie za przyczynę niewyjaśnionych zaginięć obwiniono zbyt duży ruch w tym rejonie Atlantyku, Prąd Zatokowy potrafiący błyskawicznie znieść każdą jednostkę z kursu i roznieść fragmenty wraków, nagłe zmiany pogody. Nieoficjalnie mówiło się o UFO, bądź nieznanych siłach niszczących zaginione statki albo przenoszące je w inny wymiar przy użyciu jakiegoś niezwykłego zjawiska elektromagnetycznego. Byli też tacy, którzy twierdzili, że te tajemnicze zjawiska były wywoływane przez generatory zatopionej Atlantydy albo za wszystkim stał rząd USA.
Początek zagadki sięga historii, która wydarzyła się 5.12.1945 roku. Podczas lotu szkoleniowego nr 19 zaginęło 5 bombowców torpedowych TBM-3 z Fort Lauderdale. Przed ich zaginięciem odebrano dziwne wiadomości nadane przez radio: "Chyba zboczyliśmy z kursu. Nie widzimy ziemi... Nie wiemy, gdzie jest zachód. Coś jest nie w porządku... nawet ocean nie wygląda tak, jak powinien". Z coraz bardziej zniekształconego przekazu można się było zorientować, że przyrządy nawigacyjne w samolotach "zwariowały".
Martin Mariner, który wyleciał na pomoc z 13-osobową załogą na pokładzie również zaginął. Poszukiwania nie dały żadnych rezultatów.
Zniknęli tak, jakby polecieli na Marsa - powiedział jeden z członków komisji dochodzeniowej marynarki.
Mit Trójkąta Bermudzkiego cieszył się szczególną popularnością w latach 70. ubiegłego stulecia. Oficjalnie za przyczynę niewyjaśnionych zaginięć obwiniono zbyt duży ruch w tym rejonie Atlantyku, Prąd Zatokowy potrafiący błyskawicznie znieść każdą jednostkę z kursu i roznieść fragmenty wraków, nagłe zmiany pogody. Nieoficjalnie mówiło się o UFO, bądź nieznanych siłach niszczących zaginione statki albo przenoszące je w inny wymiar przy użyciu jakiegoś niezwykłego zjawiska elektromagnetycznego. Byli też tacy, którzy twierdzili, że te tajemnicze zjawiska były wywoływane przez generatory zatopionej Atlantydy albo za wszystkim stał rząd USA.
Początek zagadki sięga historii, która wydarzyła się 5.12.1945 roku. Podczas lotu szkoleniowego nr 19 zaginęło 5 bombowców torpedowych TBM-3 z Fort Lauderdale. Przed ich zaginięciem odebrano dziwne wiadomości nadane przez radio: "Chyba zboczyliśmy z kursu. Nie widzimy ziemi... Nie wiemy, gdzie jest zachód. Coś jest nie w porządku... nawet ocean nie wygląda tak, jak powinien". Z coraz bardziej zniekształconego przekazu można się było zorientować, że przyrządy nawigacyjne w samolotach "zwariowały".
Martin Mariner, który wyleciał na pomoc z 13-osobową załogą na pokładzie również zaginął. Poszukiwania nie dały żadnych rezultatów.
Zniknęli tak, jakby polecieli na Marsa - powiedział jeden z członków komisji dochodzeniowej marynarki.
Komentarze
Prześlij komentarz