przerażająca uczta
Naprawdę przerażająca opowieść.
"Podstawą szokujących praktyk łowców głów - kanibalizmu i ofiar z ludzi - jest idea świętej siły - many. Tubylcy z wysp Markizów słynęli z prześcigania się w budzącym grozę wyglądzie: tatuowali się od stóp do głów, wojownicy wyciągali sobie uszy aż do ramion, podgalali głowy zostawiając włosy tylko na środku. Mieszkańcy Fidżi zabawiali się obcinając jeńcom język lub palce. Odpowiednio je przyrządzali i podawali ofierze do zjedzenia. Był to wstęp przed zabiciem pojmanego wroga i ugotowaniem go w całości.
W czasie wojny zbierano głowy zabitych wrogów, a ciała zjadano, by w ten sposób przejąć tkwiącą w nich świętą siłę. Biali mieli dysponować szczególnie potężną maną, stąd kiedy w 1861 zamordowano na Fidżi misjonarza o nazwisku Baker, kawałki jego ugotowanego ciała rozesłano po wszystkich wioskach. Mężnie próbowano nawet zjeść buty ofiary, niestety, okazały się zbyt twarde.
Jeżeli jakieś nadzwyczajne okoliczności wymagały zdobycia dodatkowej porcji many, uzyskiwano ją składając ofiarę z człowieka. Tak na przykład postępowano na Tahiti i Markizach, gdzie ofiary z ludzi składano przed wyruszeniem na wyprawę wojenną. Na Hawajach ofiary te towarzyszyły uroczystemu wodowaniu nowych łodzi wojowników, jak również wznoszeniu świętego ogrodzenia (ofiarę tam grzebano, aby jej mana przeszła na nowe święte miejsce)."
Równie niesamowity, co też budzący grozę, jest rytuał chod - odprawiany przez lamajskich mnichów.
"Po długich i starannych przygotowaniach mnich udaje się samotnie na cmentarz lub w jakieś inne tajemne miejsce i tam wzywa demony do wzięcia udziału w uczcie. Następnie tworzy w wyobraźni obraz bogini będącej uosobieniem jego własnej woli. Bogini staje przed nim z mieczem w ręku i jednym ciosem ścina mu głowę. Wkoło zbierają się rozradowane hordy demonów, a bogini rozcina jego ciało, obdziera ze skóry i rozpruwa brzuch. Złe duchy z wrzaskiem rzucają się, aby obgryźć kawałki poćwiartowanych zwłok. Mlaskają, gdy mnich recytuje formułę ofiarną, w której mówi, że daje siebie wszystkim żyjącym istotom: ciało - głodnym, krew - spragnionym, skórę - nagim do okrycia, kości - do spalenia i ogrzania się podczas chłodu, swoje szczęście - nieszczęśliwym, oddech - umierającym.
Później wyobraża sobie siebie jako małą kupkę kości rzuconych w błoto - błoto wszystkich błędów i wad wszystkich poprzednich żywotów. Musi zrozumieć, że niczego nie może ofiarować, niczego dać - ponieważ sam jest niczym.
Niektórzy lamowie ślubują odprawić ten rytuał nad brzegiem 108 jezior i na 108 cmentarzach, stąd spędzają całe lata na dopełnieniu tych ślubów."
Komentarze
Prześlij komentarz