Południe USA i magia
Wśród afrykańskich niewolników dostarczanych do Ameryki byli też znachorzy, posiadający wiedzę tajemną. Już na plantacjach rozwijali swą działalność rzucając uroki albo je odczyniając. Pełnili bardzo ważną rolę jako uzdrowiciele leczący za pomocą zaklęć oraz własnoręcznie sporządzonych wywarów, a co równie istotne - mieli kontakty ze światem duchów.
Niektórzy Afrykanie nawróceni przez swych białych panów na chrześcijaństwo uważali znachorów za sługi Szatana, inni zaś uważali, że swoje moce czerpali od Boga.
W 1822 roku przełożony gminy metodystów w Charleston w Karolinie Południowej, Denmark Vesey, planował powstanie niewolników. Retoryka, którą się posługiwał bazowała co prawda na Starym Testamencie, lecz jego najbliższym współpracownikiem był czarnoskóry znachor, zwany Gullah Jack.
W XIX wieku żyła w Nowym Orleanie sławna "królowa wudu" - Marie Laveau, zaś samo miasto było znane jako wielki ośrodek praktyk magicznych.
Marie Laveau władała miastem ze swojego domu stojącego w dzielnicy francuskiej. Sporządzała miłosne mikstury i zaklęcia, a klienci mogli też zamówić czary mające zaszkodzić znienawidzonym osobom.
Niektórzy Afrykanie nawróceni przez swych białych panów na chrześcijaństwo uważali znachorów za sługi Szatana, inni zaś uważali, że swoje moce czerpali od Boga.
W 1822 roku przełożony gminy metodystów w Charleston w Karolinie Południowej, Denmark Vesey, planował powstanie niewolników. Retoryka, którą się posługiwał bazowała co prawda na Starym Testamencie, lecz jego najbliższym współpracownikiem był czarnoskóry znachor, zwany Gullah Jack.
W XIX wieku żyła w Nowym Orleanie sławna "królowa wudu" - Marie Laveau, zaś samo miasto było znane jako wielki ośrodek praktyk magicznych.
Marie Laveau władała miastem ze swojego domu stojącego w dzielnicy francuskiej. Sporządzała miłosne mikstury i zaklęcia, a klienci mogli też zamówić czary mające zaszkodzić znienawidzonym osobom.
Komentarze
Prześlij komentarz