Magia na Karaibach
Obrzędy spotykane na Karaibach łączą chrześcijaństwo z wierzeniami rodem z Afryki, co prowadzi do powstania kultów stanowiących przedziwną mieszankę europejskiej tradycji z egzotycznymi czarami.
Wprawdzie wudu jest zazwyczaj kojarzone z Haiti, lecz podobne wymieszanie chrześcijańskich oraz afrykańskich wierzeń występuje wśród niewolniczego i post-niewolniczego społeczeństwa innych wysp tego obszaru.
Przykładowo, przypominający haitańskie wudu kult santerii z Kuby został przeniesiony do USA przez kubańskich uchodźców napływających w latach 50. i 60. XX wieku, gdzie wzbudził wiele niepokoju z powodu rytualnych ofiar ze zwierząt.
W 1760 roku wprowadzono na Jamajce prawo skierowane przeciwko ludziom praktykującym "grzeszną sztukę Murzynów, znaną pod nazwą Fetysz Mężczyzn i Kobiet, udającym, że mają kontakt z diabłem i innymi złymi duchami...". Do czarów używali podobno krwi, piór, prochu ze spopielonych zwłok, rumu, skorupek jaj, potłuczonych butelek i innych przedziwnych materiałów. Potrafili też uchronić przed złymi duchami, czarami, klątwą wrogów, odczynić uroki i sporządzić miłosny napar.
Podobnie jak znachorzy z Ameryki Południowej byli oni w społeczności czarnych uważani za specjalistów od spraw nadprzyrodzonych i odegrali ważną rolę w powstaniach niewolników. Jedną z tych tradycyjnych umiejętności było zabicie człowieka przez pochwycenie jego cienia i uwięzienia go w miniaturowej trumnie.
Tym adeptom magii nadawano wiele przydomków. Zwano ich np. "czterookimi" albo "dobrze czyniącymi". Przebywali na każdej większej plantacji i choć zajadle tępieni przez władze, kościół oraz szkołę byli darzeni zabarwionym strachem szacunkiem.
Nadal żywe jest przekonanie, silne wyrażone w prawodawstwie Jamajki z 1760 roku, że parający się czarami czerpią swoje moce, siłę i umiejętności od diabła. Diabeł zaś jest przedstawiany pod postacią białego człowieka siedzącego na koniu i ciągnącego za sobą łańcuch. Jest też Diabeł Morze - potężny i zarazem kapryśny pan oceanu.
Wprawdzie wudu jest zazwyczaj kojarzone z Haiti, lecz podobne wymieszanie chrześcijańskich oraz afrykańskich wierzeń występuje wśród niewolniczego i post-niewolniczego społeczeństwa innych wysp tego obszaru.
Przykładowo, przypominający haitańskie wudu kult santerii z Kuby został przeniesiony do USA przez kubańskich uchodźców napływających w latach 50. i 60. XX wieku, gdzie wzbudził wiele niepokoju z powodu rytualnych ofiar ze zwierząt.
W 1760 roku wprowadzono na Jamajce prawo skierowane przeciwko ludziom praktykującym "grzeszną sztukę Murzynów, znaną pod nazwą Fetysz Mężczyzn i Kobiet, udającym, że mają kontakt z diabłem i innymi złymi duchami...". Do czarów używali podobno krwi, piór, prochu ze spopielonych zwłok, rumu, skorupek jaj, potłuczonych butelek i innych przedziwnych materiałów. Potrafili też uchronić przed złymi duchami, czarami, klątwą wrogów, odczynić uroki i sporządzić miłosny napar.
Podobnie jak znachorzy z Ameryki Południowej byli oni w społeczności czarnych uważani za specjalistów od spraw nadprzyrodzonych i odegrali ważną rolę w powstaniach niewolników. Jedną z tych tradycyjnych umiejętności było zabicie człowieka przez pochwycenie jego cienia i uwięzienia go w miniaturowej trumnie.
Tym adeptom magii nadawano wiele przydomków. Zwano ich np. "czterookimi" albo "dobrze czyniącymi". Przebywali na każdej większej plantacji i choć zajadle tępieni przez władze, kościół oraz szkołę byli darzeni zabarwionym strachem szacunkiem.
Nadal żywe jest przekonanie, silne wyrażone w prawodawstwie Jamajki z 1760 roku, że parający się czarami czerpią swoje moce, siłę i umiejętności od diabła. Diabeł zaś jest przedstawiany pod postacią białego człowieka siedzącego na koniu i ciągnącego za sobą łańcuch. Jest też Diabeł Morze - potężny i zarazem kapryśny pan oceanu.
Komentarze
Prześlij komentarz