Przejdź do głównej zawartości
Europa
"Europa jest pełna duchów. Materializują się one niespodziewanie w korytarzach lub na schodach, przenikają przez ściany bibliotek, mieszają szyki dyplomatom na stokach narciarskich Norwegii, przemykają w pełnym słońcu po trawnikach angielskich prowincji, straszą ludzi w niemieckich łazienkach.
Bardziej żądne sensacji duchy przechadzają się majestatycznie po blankach ponurych zamkowych muzeów trzymając swą głowę w rękach lub galopując po północy po odludnych drogach w karetach-widmach zaprzężonych w bezgłowe konie.
W miejscach nawiedzanych przez duchy sceny i wydarzenia z przeszłości powracają raz jeszcze i przewijają się jak film. Armie duchów ponownie toczą swe boje. Stara kobieta biega wokół pnia katowskiego, choć przecież nie żyje od ponad 500 lat. Odgłosy fatalnego desantu wojsk sprzymierzonych w 1942 roku w Dieppe można znów usłyszeć po dziesięciu latach.
Od wieków utrzymuje się wiara, że ludzie, którzy zmarli nagłą i gwałtowną śmiercią - poddani egzekucji, zamordowani, zabici w bitwie lub w wypadku - odchodzą z zapasem niewykorzystanej życiowej energii i z głębokim urazem, co może zatrzymać ich w świecie żyjących, choć naturalną koleją rzeczy powinni znaleźć się w królestwie umarłych, do którego przecież należą.
Do najbardziej spektakularnych przypadków działalności duchów należy zrzucanie naczyń z szafek, fruwanie różnych przedmiotów, wypychanie ludzi z łóżek lub też pojawianie się na ścinach napisów niosących pełne udręki przesłanie.
W przeszłości bano się zwłaszcza duchów ludzi zmarłych gwałtowną śmiercią, duchów tajemniczych i złośliwych, które krążyły po obrzeżach świata żywych zagrażając wciąż wtargnięciem weń.
Mogły zostać wciągnięte do sfery żyjących przez czarownice lub wtedy, gdy do istnienia potrzebna im była ludzka krew, jak się dzieje w przypadku wampirów siejących strach na wschodzie Europy.
Dawne lęki wciąż trwają ukryte pod powierzchnią europejskiego racjonalizmu."
Komentarze
Prześlij komentarz